Katedra Metafizyki i Filozofii Człowieka

ul. Bernardyńska 3, sala 116

 

PRACOWNICY
ks. dr hab. Jarosław Jagiełło, prof. UPJPII kierownik
ks. dr hab. Miłosz Hołda, prof. UPJPII
o. dr Andrzej Tarchała OFM

Wysiłek metafizyki polega na tym, aby przy pomocy rozumu, przekraczając ograniczenia zmysłów, dotrzeć do tego, co ukryte. Jeśli definiować metafizykę w ten sposób, to można stwierdzić, że zawsze była ona revelatio absconditorum. Współczesna odsłona dyskusji o „Bożej ukrytości” wnosi do takiego pojmowania metafizyki jeszcze jeden wątek. Pozawala spojrzeć na metafizykę nie tylko jako na revelatio absconditorum, lecz także jako revelatio ex absconditis. Uważne przyjrzenie się współczesnym dyskusjom poświęconym staremu jak religia tematowi „Boga ukrytego” pozwala na podjęcie próby sformułowania bardzo specyficznej „metafizyki Bożej ukrytości”. Wpisuje się ona w tradycyjne, klasyczne poszukiwanie zmierzające do odsłonięcia tego, co kryje się za zjawiskami. Korzysta także z niektórych intuicji religijnych. Tym, co stoi w centrum tak pojmowanej metafizyki, jest kwestia Bożej ukrytości, która współcześnie jest dyskutowana bardzo szeroko i dogłębnie.

Najistotniejszym pytaniem, do którego można sprowadzić współczesne dyskusje na temat Bożej ukrytości, jest pytanie: „Dlaczego Bóg nie jest bardziej jawny?” Odpowiedź na to pytanie przybiera postać metafizyki, którą w nawiązaniu do znanego z tłumaczenia Wulgaty fragmentu Księgi Proroka Izajasza („Vere tu es deus absconditus”) nazwać można absconditeizmem. Absconditeizm jest metafizyką o charakterze teistycznym, wersją metafizyki klasycznej, uwzgledniającą jednak swoisty „charakter” naszych czasów. Metafizyka taka umożliwia znalezienie wspólnej płaszczyzny spotkania dla wszystkich, którzy podejmują poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o ostateczne uzasadnienie rzeczywistości i dostrzegają niewystarczalność wyjaśnień o charakterze naturalistycznym.

W pewnym sensie absconditeizm jest odwrotnością metafizyki, którą przed wiekami proponował św. Augustyn poszukując śladów Boga możliwych do dostrzeżenia w ludzkim wnętrzu. Absconditeizm wychodzi nie od tego, co jawne, lecz od tego, co „ukryte”. Wychodzi od pytania o te „puste” miejsca w świecie, w których spodziewaliśmy się Boga, Jego działania, od niezgody na to, że nie widzimy Boga tam, gdzie spodziewaliśmy się Go zobaczyć, od rozczarowania „brakiem”. W tym sensie absconditeizm zdaje się być metafizyką odpowiednią na czas „Bożej ukrytości”, w którym wedle przekonania wielu współczesnych ludzi przyszło nam żyć.

Jeśli drogą metafizyki jest finalnie odkrywanie i zrozumienie tego, kim jest deus absconditus, to sercem filozofii człowieka jest homo absconditus – człowiek niezgłębialny, człowiek tajemnica, do wnętrza której staramy się dotrzeć za pomocą różnych sposobów rozumienia człowieka.

Pierwszy sposób rozumienia umożliwia nam widzenie człowieka przez pryzmat tego, co „ponad” nim. W tym względzie punktem wyjścia w rozumieniu człowieka jest niewątpliwie chrześcijaństwo: jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, co budzi prawdziwy optymizm w patrzeniu na samych siebie jako na osoby obdarzone darem godności, którego nikt i nic nie może nas pozbawić. Drugi sposób rozumienia dąży do odkrywania człowieka przez pryzmat tego, co poniekąd znajduje się „poniżej” człowieka. To rozumienie obecne jest w różnych ateistycznych, naturalistycznych, redukcjonistycznych i dualistycznych koncepcjach człowieka, w których uwaga jest zwrócona przed wszystkim na kreowanie możliwości korygowania ewolucyjnego rozwoju człowieka i wskutek tego przezwyciężania rozmaitych braków, niedoskonałości zarówno biologicznych, psychicznych jak i moralnych. Trzeci kierunek rozumienia człowieka to próba interpretacji idei człowieczeństwa eksponowanej w opisach radosnych i bolesnych doświadczeń, zaczerpniętych z najrozmaitszych kolei życia, w których człowiek spostrzega siebie w swoim dialogicznym odniesieniu zarówno do innych ludzi jak i do Boga, i w tym odniesieniu dąży do jak najlepszego spełnienia siebie.

Te trzy wektory rozumienia człowieka budzą w nas świadomość, że zawsze uczestniczymy w jakimś dramacie, w czymś, co się wydarza między ludźmi i między człowiekiem a Bogiem. W dramacie rozpoznajemy siebie jako osoby, które najpełniej wyrażają siebie w swoim czynie, w świadomie przeżywanym działaniu. Doświadczenie pokazuje, że rdzeniem tego dramatu zawsze jest jakieś napięcie między tym co dobre i tym co złe. Z tej perspektywy patrząc filozofia człowieka jest przede wszystkim agatologią, najgłębszym metafizycznym doświadczeniem, dzięki któremu możemy poszukiwać dróg przezwyciężania tego, co w filozofii człowieka nazywa się tragizmem antropologicznym. W ten sposób filozofia człowieka stanowi nie tylko istotny wkład w diagnozowanie życia współczesnego człowieka, ale równocześnie składa liczne propozycje, jak być „bardziej” człowiekiem.

 

fundusze.png

reczpospolita.png

malopolska.png

ue.png

Dla Twojej wygody zbieramy ciasteczka, zgadza się na to? :)

Zapisano